Paulina Parys korekta i redakcja tekstów www.odsiewnia.pl

Nazywam się Paulina Parys. Na drugie imię powinnam była otrzymać „Czytałciuch”, ale nie wiedzieć czemu rodzice nie wpadli na ten pomysł.

Od szamponu do copywritingu

Słowa i ja to jedność od zawsze.

Jako dziecko czytałam:

  • nałogowo „Misia” i „Świerszczyka”,
  • tysiąc razy wszystkie części przygód Pippi Pończoszanki,
  • podczas kąpieli nazwy i składy szamponów (w sumie do dziś mi to zostało).

Jako starsze dziecko kombinowałam:

  • ile nowych wyrazów powstanie z liter na plakacie o higienie zębów w poczekalni dentystycznej,
  • ile książek w bibliotece pożyczę, jeśli wezmę na konto swoje, siostry i mamy,
  • co zrobić, żeby czytanie zamienić na zarabianie.

Te ostatnie kombinacje zaprowadziły mnie na studia polonistyczne. W końcu odetchnęłam z ulgą, bo obowiązek czytania stał się wymówką, żeby robić to stale i wszędzie. Uwierzycie, że nawet gramatykę historyczną lubiłam?

Jako dorosła osoba wylądowałam:

  • na stanowisku logopedy i surdopedagoga,
  • w szkole na pozycji nauczycielki polskiego,
  • na kursie korektorskim u Patrycji i copywriterskim u Ewy.

Pierwsze jeszcze mocniej uwrażliwiło mnie na piękno i siłę języka polskiego. Drugie ugruntowało chęć dzielenia się mocą słowa pisanego. A trzecie sprawiło, że oferuję usługi copywritingu, redakcji i korekty.

Trochę więcej prywaty

W przerwach między jedną książką a drugą zostałam szczęśliwą żoną i mamą. Mąż dzielnie znosi mojego bzika na punkcie zdrowego odżywiania w stylu wegańskim. Dzieci (nastolatki) przewracają oczami na widok mamuśki usiłującej wykonać kolejną asanę (uwielbiam jogę, choć czasem myślę, że bez wzajemności). Pełnię szczęścia osiągam na grzbiecie galopującego konia lub szczycie w Bieszczadach.

Na co dzień wystarczy mi łyk świeżego powietrza, dotyk zieleni, kilogram truskawek i kolejna przeczytana strona.

Do przeczytania!